INFO

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MARECKY z miasta Elbląg. Mam przejechane od 1995r. 284.763 kilometry, czyli właśnie po raz siódmy okrążyłem równik :-). Pomykam po drogach i dróżkach z prędkością 20.91 km/h i tak jest OK.
Więcej o mnie.

MOJA STRONA INTERNETOWA

marecki.home.pl

KATALOG ŻUŁAWSKICH DOMÓW PODCIENIOWYCH

DOMY PODCIENIOWE Z XVIII/XIX w.

MOJE GALERIE

FOTOSIK (do 30.04.2023)

DO MRDP 2025 ZOSTAŁO



baton rowerowy bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

ARCHIWUM BLOGA

Wpisy archiwalne w kategorii

WYCIECZKI >150

Dystans całkowity:42095.00 km (w terenie 2844.00 km; 6.76%)
Czas w ruchu:1892:19
Średnia prędkość:22.25 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:170027 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (75 %)
Suma kalorii:845633 kcal
Liczba aktywności:192
Średnio na aktywność:219.24 km i 9h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
186.00 km 0.00 km teren
07:46 h 23.95 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy:1147 m

NOCNY KWIDZYN

Sobota, 18 marca 2023 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Nowy Dwór Gdański-Malborok-Sztum-Kwidzyn-Krzykosy-Prabuty-Mikołajki Pomorskie-Mleczewo-Tropy Sztumskie-Żuławka Sztumska-Stalewo-Markusy-Krzewsk-Raczki Elbląskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Nocna jazda do Kwidzyna obejrzeć iluminacje monumentalnej katedry i zamku dawnej kapituły pomezańskiej rozpoczęła się dokładnie o północy. Pierwsze kilometry prowadziły na …. Orlen na Nowodworskiej, bo skończył mi się w piwnicy zapas izotonika i miałem puste bidony ;-) To było bardzo oryginalne rozpoczęcie jazdy, pierwsze takie w całym rowerowym życiu.

Jazdy na którą wybrał się ze mną niezawodny Roberto. Już na starej drodze nr 7 poznaliśmy moc wiejącego wiatru ekspresowo meldując się w Nowym Dworze Gdańskim. A tutaj zaczęliśmy jechać DK 55 na południe, do Kwidzyna, i to był dobry sprawdzian odporności i cierpliwości. Oddziaływał na nas cały czas wiatr, momentami stopujący do 15 km/h i temperatura nominalna +4 stopnie. Zgodnie z założeniami krajówka była całkowicie opustoszała, sucha i czysta niczym pupa niemowlaka :-)

Spokojnie kręcąc swoje i rozmawiając o różnych różnościach minęliśmy w końcu Malbork, Sztum aby chwilę przed godziną 4 zameldować się w Kwidzynie. Miasta w którym wszystko dla mnie się zaczęło i do którego zawsze będę czuł duży sentyment.

Tymczasem lekko zmarznięci i odpowiednio wywiani zasiedliśmy w jednym z dwóch kwidzyńskich Orlenów, żeby się ogrzać, zjeść i napić. Popas chwilę trwał, a po nim ruszyliśmy obejrzeć cel wycieczki, czyli gotycki zespół katedralno-zamkowy z XIV wieku. Elegancko działająca iluminacja pozwoliła zrobić dobre fotki – vide galeria. Teraz pozostaje mi kiedyś zajrzeć do środka …

Po tej sesji fotograficznej ruszyliśmy zgodnie z planem w dalszą drogę, rzucić okiem na stan trasy czerwcowego Maratonu Elbląskiego na odcinku Bądki - Jaromierz. Jest OK, przejedziecie na spokojnie.

Na tym odcinku zaliczyliśmy też klimatyczny wschód Słońca, który zawsze jest najlepszym dowodem, że warto jechać, kiedy inni śpią.
We wspomnianym Jaromierzu nasza wycieczka nabrała rumieńców, bo zmiana kierunku jazdy sprawiła, że zaczęliśmy jechać z wiatrem. Na szczęście zachowaliśmy jeszcze trochę sił, żeby ten fakt wykorzystać ;-) i wykorzystaliśmy!

Już do samego Elbląga wiało nam bardzo dobrze lub przynajmniej dobrze. Średnia wzrosła z 21km/h do prawie 24 km/h, a kilka postojów zrobiliśmy tylko na wiaduktach kolejowych nad linią Malbork-Warszawa – wiadomo po co ;-) – i w sklepie w Bukowie przed Żuławką Sztumską.

Do Elbląga dotarliśmy parę minut przed godziną 10 rano i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Ja do wanny ;-)

Dzięki Roberto za wspólne kręcenie.







Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
152.00 km 5.00 km teren
07:14 h 21.01 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:-1.0
Podjazdy:877 m

ZDĄŻYĆ PRZED ŚNIEŻYCĄ ;-)

Sobota, 21 stycznia 2023 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Ogrodniki-Milejewo-Nowe Monasterzysko-Włóczyska-Krzywiec-Krzyżewo-Frombork-Nowa Pasłęka-Braniewo-Chruściel-Nowica-Słobity-Pasłęk-Śliwica-Jelonki-Węzina-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Wróże pogodowi zapowiedzieli zmasowane opady śniegu od godziny 10 w sobotę więc nieco przyspieszyłem wyjazd, żeby nie kopać się w zaspach. O godzinie 22 w piątek ruszyliśmy zatem z Robertem na trasę dookoła komina, czyli niezwykle urozmaicone okolice Elbląga. Trasa prowadziła przez Wysoczyznę Elbląską, Wybrzeże Staropruskie, Równinę Warmińską, Oberland i Żuławy Wiślane także.

Odkryliśmy remont DW 505 od węzła Frombork na S22 do Krzywca, który w całości jest prowadzony do Jędrychowa. Będzie nowy odcinek dla szosowców ;-) Także terenowe 2 km z Krzywca do Krzyżewa wygląda lepiej niż w przeszłości.

Jazdę uprzyjemniał solidny wiatr, który na wale przeciwpowodziowym Zalewu Wiślanego przed Nową Pasłęką zdemolował moje dłonie. Był więc powód, aby zajrzeć na Orlen w Braniewie, gdzie ręce doszły do siebie a i na stole coś się pojawiło.

Potem przyjemnie lecieliśmy z wiatrem do Pasłęka dochodząc do wniosku, że odcinek Łukszty-Robity powinien ,,wylecieć” w tym roku z trasy Maratonu Elbląskiego. Zrobił się całkiem mało szosowy ;-)

Za Pasłękiem pozostało przeciąć Kanał Elbląski i przez Jelonki skierować się do domku. Po drodze pojawiło się kilka samochodów porannego szczytu komunikacyjnego podążających do Gronowa Górnego na godzinę 6:00.

I tak to minęła nocka na sucho, a teraz za oknem sypie śnieg i grzmi :-))

Dzięki Roberto za wspólne kręcenie.






Dane wyjazdu:
242.00 km 1.00 km teren
10:47 h 22.44 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:6.0
Podjazdy:1083 m

DW 222

Sobota, 14 stycznia 2023 · | Komentarze 4

Trasa: ELBLĄG-Nowy Dwór Gdański-Kiezmark-Cedry Wielkie-Grabiny Zameczek-Pruszcz Gdański-Trąbki Wielkie-Starogard Gdański-Skórcz-Gniew-Czarlin-Nowy Staw-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Po co spać, jak można jechać zwłaszcza jak styczniowa noc jest ciepła, bezchmurna, z księżycem i zaawansowaną ekipą. Był też wiatr, ale on nie pasuje do koncepcji rzeczy przyjemnych więc o nim nie będzie więcej wspominane ;-)

Ruszyliśmy sobie o 20 na trasę wyrysowaną przez Andrzeja, gdzie szczególnie ciekawiła mnie droga wojewódzka 222 (DW 222) z Gdańska-Oruni do Skórcza, na którą wjechaliśmy w okolicy Pruszcza Gdańskiego. Ta niezwykle ruchliwa w dzień roboczy droga była już kiedyś moim udziałem i wspominałem ją jak najgorzej. W ostatnich latach przeszła modernizację, nawierzchnia w zdecydowanej większości jest nowa i powstały wydzielone drogi rowerowe, aczkolwiek nie na całej jej długości. 

Jadąc w nocnej pustce i na rowerach szosowych nie testowaliśmy ich bezpośrednio, ale co udało się dostrzec to to, że polbruk rządzi :-/ Większe postoje zrobiliśmy w Starogardzie Gdańskim na Orlenie i w Skórczu, który w nocy widziałem po raz pierwszy. Śniadanie wypadło w nowostawskim Jędrusiu i to było dobre ;-)

Do Elbląga dotarliśmy z Robertem o godzinie 9 (Andrzej nieco wcześniej, bo mu się spieszyło) i tak to sezon szosowy 2023 można uznać za otwarty. Dzięki Panowie za wspólne kręcenie i pogaduchy. 


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
165.00 km 0.00 km teren
07:20 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:1.0
Podjazdy:1079 m
Rower:BOCAS

KWIDZYN

Niedziela, 27 listopada 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Żuławka Sztumska-Dzierzgoń-Rodowo-Prabuty-Kwidzyn-Brachlewo-Postolin-Sztum-Kalwa-Żuławka Sztumska-Markusy-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Odwiedziłem miejsca drogie mojemu sercu w Kwidzynie docierając tam mało oczywistą trasą przez Prabuty i wracając odcinek - dziwnie spokojną - DK 55. Podczas jazdy dostrzegłem ciekawą pamiątkę wojen polsko-szwedzkich, pamiątkę znacznie lepszą niż ,,patriotyczne" ławeczki z dykty :-) Szkoda tylko, że ekran nie działał ...

Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
250.00 km 2.00 km teren
11:11 h 22.35 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy:2001 m

OLSZTYNEK, OLSZTYN - NIEPODLEGŁOŚCIOWO

Niedziela, 13 listopada 2022 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Małdyty-Ostróda-Olsztynek-Olsztyn-Dobre Miasto-Miłakowo-Godkowo-Młynary-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Andrzej zarzucił pomysł wycieczki do Olsztyna na Niepodległościową Instalację Ławeczkową. Zgodziłem się z ochotą i 12 listopada o 18 ruszyliśmy na trasę. Doskonałe prognozy pogody cieszyły nas niezwykle, tak że jak w Nowinie pojawiły się drobne kropelki w świetle naszych lamp, to nie przejmowaliśmy się zbytnio. Kropelki jednak towarzyszyły nam z pewnymi przerwami do Olsztynka, czyli tak ze 100 km. Wróże pogodowi znowu ponieśli porażkę ;-)

Za Małdytami porażkę poniosła Andrzeja tylna opona Goodyear dopuszczając małe szkiełko albo drucik do dętki, co skutkowało 50 minutowym pobytem w Miejscu Obsługi Podróżnych (MOP) Liksajny, który był tak rzęsiście oświetlony, że grzechem byłoby nie skorzystać z darmowych watów. Jak się na niego dostaliśmy - nie jadąc przecież drogą S7 -  galeria Wam pokaże. Uśmiech gwarantowany ;-)

Po wymianie dętki ruszyliśmy w dalszą drogę docierając przed północą na olsztynecki Orlen. Nadszedł czas na obiadośniadanie albo obiadokolację, to zależy. Zadebiutowała u mnie zupa pomidorowa z makaronem podgrzana przez personel i od niedawna będąca w menu stacji z orłem. Zrobiła robotę, smakowała bardzo. Do tego doszła kawa i można było ruszać dalej odwiedzając iluminowaną, zabytkową wieżę ciśnień, która teraz jest punktem widokowym. 

Po raz pierwszy jechałem na Olsztyn od tej strony, czyli techniczną drogą i starą krajówką DK 51 przy S51. Do tej pory zdarzyło się jechać z Olsztyna na Olsztynek.
Lekko się zamotaliśmy przy obwodnicy Olsztyna, bo żeby wjechać na poprawną drogę trzeba po prostu wiedzieć, gdzie ją znaleźć. Wy ją znajdziecie (ulica Pszczela) pod linkiem MAPA.

W Olsztynie Andrzej był przekonany, że Wysoka Brama jest iluminowana, więc tam podjechaliśmy, aby obejrzeć zwały ziemi, płoty, wykopy i pijanych imprezowiczów wychodzących z olsztyńskiego Starego Miasta. Iluminacji nie dostrzegliśmy :-)).

Pozostało zatem udać się pod Urząd Wojewódzki, gdzie stał cel wycieczki, czyli instalacja z ławeczkę. Wiedziałem o co chodzi, bo siedziałem niedawno na takiej konstrukcji przed dworcem PKP we Wrocławiu. Teraz zasiedliśmy z Andrzejem w Olsztynie, a samowyzwalacz aparatu zrobił stosowną fotkę.

Minęła 2 w nocy i czas było ruszać dalej, na Dobre Miasto. Początek DK 51 prowadzącej do przejścia granicznego w Bezledach był fatalnej jakości i ze znakiem B-9 oraz strzałką kierującą na szutrową drogę w lesie. Mają poczucie humoru w tym Olsztynie …
Od ronda w Dywitach krajówka w końcu nawierzchnią przypominała krajówkę, ruchem zaś zupełnie nie, bo była zupełnie pusta. W sumie nic dziwnego, granica de facto zamknięta, no i niedzielna noc.

Po drodze pojawiły się jakieś dwa potężnie oświetlone skrzyżowania z dziwnym numerem drogi 51a, a że jechałem ten odcinek po raz pierwszy w życiu, to nie wiem czy to jakiś błąd czy krajówka ma tutaj zmieniony z jakiegoś powodu numer.

W Dobrym Mieście zatrzymaliśmy się na Orlenie, gdzie piec akurat był wyłączony i musiałem się zadowolić dawno nie konsumowanym hot-dogiem a potem obejrzeliśmy iluminowany kościół i ruszyliśmy na Miłakowo. Po drodze obejrzeliśmy najstarszy kościół i parafię wiejską Warmii w Ełdytach Wielkich nieopodal rzeki Pasłęki.

Następnie była wspinaczka od Miłakowa, która umordowała mnie strasznie, czyli miałem tutaj pewien kryzys. Chociaż w ogóle jechało mi się ciężko, odczuwałem jednak trudy wielogodzinnej pracy przy Elbląskim Biegu Niepodległości 11 listopada. Potem nastąpił zjazd do Godkowa, gdzie zrobiliśmy sobie małą pauzę.

Za Godkowem, kiedy już zacząłem się cieszyć ze świtu i doskonałego asfaltu Andrzej rzucił hasło jazdy przez Młynary, co skutkowało zjazdem w Burdajach na Osiek i Słobity. Po drodze zaliczyliśmy odcinek gruntowy, bo koledze coś tam się wydawało i miał być asfalt :-))
Bez strat w sprzęcie dotarliśmy do Słobit i nacieszyć się nie mogliśmy nowiutkim asfaltem do Woli Młynarskiej, czyli prawie Młynar.

Ostatnim ,,urozmaiceniem” wymyślonym przez Andrzeja była wspinaczka nowym asfaltem z Zastawna do Kwietnika. Zamiast spokojnie jechać DW 509 przez Pomorską Wieś … Ech, trzeba było się zaorać całkowicie :-)

W końcu nadeszła nagroda w postaci zjazdu ,,dębickiego”, który wymazał z pamięci wszystkie podjazdy i trudne momenty. Była godzina 9 rano kiedy się rozstaliśmy i każdy udał się na zasłużony odpoczynek w … wannie wcześniej odwiedzając myjnię dla rowerów.

Dzięki Endrju za wspólne spędzenie nocy w siodełku i wesołe pogaduchy.




Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
176.00 km 0.00 km teren
07:09 h 24.62 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:9.0
Podjazdy:621 m

NOCNE WESTERPLATTE

Niedziela, 30 października 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Malbork-Tczew-Pruszcz Gdański-Gdańsk-Sobieszewo-Kiezmark-Nowy Dwór Gdański-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Święto Halloween za pasem, więc siedem wampirów ruszyło o północy czasu letniego na nocną, straaaasznie fajną i straaaasznie szybką przejażdżkę po Żuławach Wiślanych :-)) Okrężna droga na Westerplatte  w noc zmiany czasu była ciekawa o tyle, że dwukrotnie zaliczyliśmy godzinę 2 w nocy, po raz drugi w Gdańsku, czyli po przejechaniu - bagatela - 80 km! Było naprawdę szybko, prawie zawodowo ;-) 

Do Elbląga wróciliśmy przed godziną 8 czasu zimowego, czyli po prawie 9h wycieczki jechanej pod oczywistym hasłem ,, Po co spać, jak można jechać" ;-) Tych, którzy nie znają odpowiedzi na to pytanie, zdjęcia wschodu słońca w galerii powinny przekonać ;-) 

Dzięki Panowie za wspólne kręcenie i solidne przepracowanie tej wydłużonej nocki. 



Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
164.00 km 0.00 km teren
06:39 h 24.66 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:980 m

NOCNA WARMIA

Niedziela, 23 października 2022 · | Komentarze 2

Trasa: ELBLĄG-Milejewo-Pogrodzie-Frombork-Braniewo-Pieniężno-Pakosze-Chwalęcin-Bażyny-Godkowo-Pasłęk-Węzina-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)



Nadarzyła się okazja ruszyć z kolegami Andrzejem i Marcinem na nockę z cyklu ,,Po co spać, jak można jechać". Pogoda w końcu się ogarnęła, przestało padać i było całkiem ciepło, 12-13 stopni przez całą noc. Wiadomym było jednak, że asfalty będą mokre, pojawią się liście, zalegać będzie błotko rolników-brudasów i trzeba będzie ostrożnie dawkować prędkość, żeby nie wrócić z rowerem w reklamówce. 

Wiatr nam sprzyjał do Pieniężna, potem było różnie, ale generalnie nie wiało zbyt mocno. Turystycznie skupiliśmy się na iluminowanych obiektach, które jeszcze są podświetlone. Ciekawe ile z tego zostanie po 1 stycznia 2023 r.?

Dzięki Panowie za wspólne kręcenie i czekanie na marudera :-)




Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
259.00 km 20.00 km teren
12:14 h 21.17 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:5.3
Podjazdy:1813 m

KAPLICZKA

Sobota, 3 września 2022 · | Komentarze 5

Trasa: ELBLĄG-Komorowo Żuławskie-Jelonki-Kąty-Awajki-Małdyty-Miłomłyn-Ostróda-Rożental-Wysoka Wieś-Ostróda-Podlejki-Gietrzwałd-Pelnik-Morąg-Sarna-Sambród-Pasłęk-Lisów-Komorowo Żuławskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Tytułowa kapliczka skradła prawie cały show wycieczki do źródeł Łyny i wiadome było, że to nieprawdopodobnie oryginalne miejsce trzeba będzie obejrzeć z bliska. Andrzej był podobnego zdania i tak to urodził się pomysł na jazdę. Ograniczenia czasowe powrotu sprawiły, że ruszyliśmy już wieczorem dnia poprzedniego, tak aby na wschód słońca dotrzeć na miejsce, a potem szybciutko wracać do Elbląga.

Z tego wynikało, że trzeba ,,obudować” wyjazd w dodatkowe atrakcje, bo tak tylko jeździć po nocy i kręcić km to niepolityczne ;-) Zaproponowałem zatem rowery MTB, żeby nie gnać prosto po asfaltach, dorzuciłem stylowy drewniany kościół w Rożentalu nieopodal Lubawy, znajdujący się na szlaku Drewnianych Pereł Architektury Ziemi Lubawskiej a Andrzej rzucił hasło nocnego zdobywania Góry Dylewskiej, czyli najwyższego wzniesienia województwa i jednocześnie drugiego szczytu całej północnej Polski. Ten plan teraz należało wdrożyć.

Elbląg opuściliśmy o godzinie 18 i napędzani dobrze wiejącym wiaterkiem ruszyliśmy przez Krainę Kanału Elbląskiego. Komorowo Żuławskie, Jelonki, nowy asfalt do Śliwicy, betonowe płyty przy przed pochylnią Kąty – kilometry ubywały sprawnie. PO raz pierwszy zajrzeliśmy do Piniewa, skąd terenem dotarliśmy do Awajek i dalej starą DK 7 kontynuowaliśmy podróż przez Małdyty i Liksajny do Miłomłyna.

Tam zajrzeliśmy na jaz, znajdujący się na opływie śluzy Miłomłyn i rozpoczęliśmy klimatyczną podróż starą linią kolejową Miłomłyn-Ostróda, przerobioną teraz na szutrowy szlak rowerowy Kanału Elbląskiego Elbląg-Ostróda-Elbląg. Noc w lesie była jeszcze czarniejsza niż normalna i … miało to swój urok. Kolor zapewniała odblaskowa, pomarańczowa folia na znakach szlaku.

O 22 zameldowaliśmy się w Ostródzie i to była dobra pora na kawowe odwiedziny Orlenu. W barze siedziało trzech turystów z Warszawy jadących do Stegny na elektycznych hulajnogach, które właśnie się ładowały. Chłopaki mieli plecaki, jeden nawet sakwy Crosso, które trzymał na … platformie hulajnogi. Trzeba sobie radzić, jak się nie ma bagażnika ;-)

Kawkę wypiłem, Andrzej coś tam zjadł i rozpoczęliśmy jazdę w kierunku Rożentala, który jest położony przy DK 15. Nigdy tą drogą z Ostródy nie jechałem i miałem pewne wątpliwości, czy to jest dobry pomysł. No, ale w razie czego szerokie opony tylko czekały na zmianę trasy. Zmieniać jednak nic nie musieliśmy, bo ruch na krajówce był minimalny a samochody pojawiały się rzadko, chociaż falami, np., po 3-4 na raz.

Kościół w Rożentalu nie ma dedykowanej iluminacji, są tylko lampy uliczne ale to starczyło aby wykonać kilka zdjęć tego zadbanego zabytku. Zdjęcia dzienne są tutaj. Z Rożentala zaczęła się interwałowa wspinaczka do Wysokiej Wsi, leżącej u podnóża Góry Dylewskiej. Góry, którą po raz pierwszy odwiedziłem w roku 2009, czyli – można powiedzieć – w innej epoce. Teraz mamy tam wieżę widokową, lapidarium geologiczne, dużo tablic informacyjnych i ogólnie teren zagospodarowany. I tylko szlaki rowerowe po staremu są typu MTB – zwłaszcza podczas zjazdów ;-)

Po oględzinach tej drugiej co do wysokości górki Polski północnej wróciliśmy na rogatki Ostródy, aby rozpocząć jazdę DK 16 do Gietrzwałdu. Powoli niebo na wschodzie robiło się niebieskie, a my pustą krajówką mknęliśmy ku kapliczce. Z tej drogi zjechaliśmy w Tomarynkach, z 1 km przed Gietrzwałdem, i jadąc gruntówką między polami zbliżyliśmy się do wzgórza na którym ona stoi. Końcowe metry to pchanie rowerów po lekko zaoranym polu, pewnie nie do końca legalne, ale cóż było robić …

Dookoła nas roztaczał się bajkowy krajobraz Warmii, doliny Pasłęki i Giłwy spowitej mgłami i wschodzącym z każdą minutą słońcem. Jak ktoś nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie: ,,po co spać jak można jechać?” to właśnie takie momenty są najlepszą odpowiedzią :-))
Chłonęliśmy ciszę poranka i klimatyczne powietrze na poziomie +5,3 stopnia. Nie chciało się opuszczać tego niezwykłego miejsca, bo chociaż kapliczek, krzyży i figur na Warmii nie brakuje, to tak widokowo położonej jeszcze nie widziałem. No, ale jak tylko Słońce pokazało pełną moc nadszedł czas powrotu.

W Gietrzwałdzie już się nie zatrzymywaliśmy, pojechaliśmy przez Woryty ku Pelnikowi, skąd mieliśmy jeszcze obejrzeć remontowaną DW 527 Olsztyn-Łukta. Zanim dotarliśmy na ten plac budowy bez ruchu samochodowego, za to z nowym asfaltem (tak, to zachęta) powalczyliśmy z zapiaszczonym odcinkiem dogi leśnej na wysokości Łęguckiego Młyna nad Jeziorem Isąg, przed szkółka leśną Żelazowice Nadleśnictwa Kudypy. Po to właśnie jechaliśmy na rowerach MTB, żeby takie niespodzianki nas nie spowalniały.

Od Łukty to już była jazda pod lekki wiatr i z hałasującym u mnie napędem, czego wybitnie nie znoszę, ale tak to jest, jak się za mało posmaruje łańcuch. Wiatr zrobił nam na koniec niespodziankę i od Pasłęka wiało nam w … plecy. Miło.

Dzięki temu i nie tylko do Elbląga dotarliśmy nieco po godzinie 10 rano, czyli wyrobiliśmy się idealnie. Żony były z nas dumne :-))) Dzięki Endrju za wspólne pedałowanie, pogaduchy i za to że nie wziąłeś kąpielówek ;-)






Dane wyjazdu:
394.00 km 0.00 km teren
15:42 h 25.10 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:2660 m

WARMIA, MAZURY

Czwartek, 25 sierpnia 2022 · | Komentarze 4

Trasa: ELBLĄG-Pasłęk-Wilczęta-Pieniężno-Bartoszyce-Korsze-Węgorzewo-Banie Mazurskie-Rapa-Banie Mazurskie-Kruklanki-Giżycko-Kętrzyn-Biskupiec-OLSZTYN

MAPA

GALERIA (z opisem)





Na miesiąc przed maratonem Zachód MRDP nadszedł czas na ostatnią jazdę testową. Testowałem jazdę z dwoma torebkami na ramie oraz nowym modelem Ortlieba mocowanym ,,na klik” do prętów siodełka. Wybór trasy był nieco przypadkowy, przypomniałem sobie po prostu, że piramida w Rapie przeszła remont i jej w tym nowym stanie nie widziałem. Plan zakładał zrobienie 400km+ i odwiedzenie jeszcze łuku Mazur Garbatych Gołap-Sejny a potem powrót z Ełku PKP. Ale że poszłoby na to za dużo czasu (sama kolej 6 godzin), a ja miałem tylko dzień wolnego to plan został zmodyfikowany i ostatecznie koleją wróciłem z Olsztyna.

Na trasę ruszyłem o 18:30 i poganiany dobrym wiatrem ruszyłem na Pasłęk rzuć okiem na rozpoczynające się właśnie zawody balonowe. Ujrzałem 7 kolorowych balonów unoszących się na południe od Pasłęka, czyli zupełnie nie tak gdzie jechałem. No, ale balony to ja już kiedyś z bardzo bliska widziałem ;-)

Z Pasłęka jazda prowadziła trasą Maratonu Elbląskiego ,,pod prąd” i tak to dotarłem do Wilcząt, gdzie zaczął się zjazd w dolinę Pasłęki. A potem podjazd i już byłem w Pieniężnie. Na stacji benzynowej uzupełniłem napoje i ruszyłem nowiutką DW 512 do Bartoszyc. Po drodze widziałem małe hałdy piasku na asfalcie naniesione przez mocny deszcz z gruntowych wjazdów na ten nowy asfalt. Niebezpieczna rzecz dla cienkich opon rowerów szosowych, zwłaszcza w ciemnościach.

W Bartoszycach zameldowałem się na Orlenie, porządnie podjadłem, napiłem się kawy, odpocząłem i ruszyłem dalej na wschód. Ominąłem wariant przez Sępopol i pojechałem na Kętrzyn skręcając przed tym miastem w kierunku Korsz. Tutaj zaczął się szlak GreenVelo, ale ja w środku nocy na wąski pasek asfaltu oczywiście się nie pchałem.

Przeleciałem przez Barciany, ominąłem tamtejszy zamek krzyżacki bez iluminacji i niebawem rozpocząłem wspinaczkę za Srokowem. Razem z nią rozpoczęła się jazda w klimatycznych i bardzo mocno ograniczających widoczność mgłach, aż do samych Bań Mazurskich. Noc była niesamowicie ciepła, termometr cały czas pokazywał +21 stopni, o nogawkach i rękawkach wiezionych asekuracyjnie w torbie nie było żadnej mowy. Najchłodniej zrobiło się niedługo przed wschodem słońca i to był spadek o … 2 stopnie. Lepko, parno i duszno było przez cały czas. Spać w łóżku w takich warunkach byłoby chyba jeszcze trudniej :-)

W Węgorzewie na Orlenie uzupełniłem picie, co wymagało zjazdu do centrum miasta i powrotu tą samą drogą na ślad. Stąd już niedaleko było do Bań Mazurskich, gdzie skręciłem do Rapy. Dotarłem do niej jak jeszcze było ciemno, tak więc iluminację piramidy rodu von Fahrenheid zasponsorowałem sobie samodzielnie. Obiekt po remoncie prezentuje się doskonale, powstała też drobna infrastruktura turystyczna naprzeciwko wejścia na groblę prowadzącą do piramidy (parking, jakiś sklep z pamiątkami).

Pokręciłem się chwilę przy tej oryginalnej i nieco tajemniczej budowli, no i rozpocząłem jazdę powrotną. Wróciłem do Bań Mazurskich, gdzie zszokowałem się widokiem ocieplanego budynku Urzędu Gminy (vide galeria) i – dla równowagi – zatrzymałem się przy prawdziwie ,,kultowej” lodziarni. Lody gałkowe sprzedawane z termosów w trzech, tylko w trzech! smakach. To jest tradycja. To jest prawdziwe. I tylko szkoda, że o 5:34 była nieczynna … :-))

Z Bań ruszyłem do Kruklanek drogą znaną z 2018r. , gdzie w planach miałem śniadanie przy jednym z tamtejszych ze sklepów. Tak też zrobiłem, bo zaczynało mnie już lekko odcinać na tym dość niewdzięcznym odcinku (słaby asfalt, więcej podjazdów).
Z Kruklanek bokami dotarłem do Giżycka w porze rannego szczytu i trzeba było być przytomnym. Miałem okazję obejrzeć tamtejszy most obrotowy w akcji, a potem pokonałem elegancką kładką Kanał Giżycki (Łuczański) bo inaczej bym czekał całe 30 minut.

A tak to już jechałem na Kętrzyn, gdzie postanowiłem obudzić kolegę Grzegorza i chwile pogadać ze znajomym jeszcze z ubiegłego wieku :-) Mój telefon go nie obudził i niebawem wyjechał mi naprzeciw. Mógł mnie nie dostrzec, bo gdzieś tak od Sterławek Wielkich dogoniłem traktor starego typu, za którym się schowałem i tak 22-26 km/h jechałem dobre z 10 km trasy. Traktor wiózł – jak się można domyśleć – na przyczepach ziarno do elewatora w Kętrzynie.

Po odpoczynku w domu Grzegorza i dobrej kawie na wystartowałem w kierunku Świętej Lipki. Potem zajrzałem do Łężan, gdzie miejscowym pałacem nadal zawiaduje Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, a chwilę potem jadłem potężną porcję lodów w Biskupcu. Dobre to było, bo zapowiadany upał w końcu się niestety zmaterializował ( do tej pory były mgły, lekkie chmury i cień przydrożnych alej lipowych), a teraz czekała jazda do Barczewa drogami technicznymi przy S16. A tam cienia było jak na lekarstwo.

Także schłodziłem się, zalałem bidony i ruszyłem na ostatni etap wycieczki. Do Olsztyna dotarłem w najgorszej z możliwych godzin, bo chwilę po 14. Akurat mijałem Indykpol, kiedy sznur samochodów wylewał się z I zmiany. To nie było dobre, ale cóż robić. Podłączyłem się pod kilku pracowników na rowerach i takim to peletonikiem przyblokowaliśmy blachosmrody do momentu pojawienia się jakiegoś ciągu pieszo-rowerowego.

Na opłotkach Olsztyna zajrzałem jeszcze pod domek w którym mieszkałem wraz z dwoma kolegami na stacji. Dawno, w roku szkolnym 1991/1992. Facet przez 30 lat nawet nie pomalował tej miejscówki, nie mówiąc o jej ociepleniu. Nieźle :-))))

Na stację dotarłem, całkiem przypadkowo,6 minut przed odjazdem jakiegoś wcześniejszego pociągu, a więc skoro stał to pojechałem nim. Klimatyzacja składu zrobiła robotę.


Kategoria WYCIECZKI >150


Dane wyjazdu:
253.00 km 3.00 km teren
11:00 h 23.00 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy:1665 m

OKOLICE KWIDZYNA

Niedziela, 14 sierpnia 2022 · | Komentarze 0

Trasa: ELBLĄG-Żuławka Sztumska-Sztum-Nowa Karczma-Jeleń-Kwidzyn-Gardeja-Krzykosy-Licze-Sztum-Łoza-Stare Pole-Gronowo Elbląskie-ELBLĄG

MAPA

GALERIA (z opisem)




Wschód Słońca w Stegnie - było, banał ;-). Wschód Słońca na Helu - było, nuda ;-). Wschód Słońca w Wiośle Dużym nad Wisłą? Tego nie było, zatem hit ;-)

Ruszyłem z Elbląga popychany sympatycznym wiatrem, który sprawił, że na miejscu, tj. wieży widokowej nad Wisłą pomiędzy Rezerwatami Przyrody Wiosło Duże i Wiosło Małe znalazłem się nieco za szybko. Pojawiłem się już po raz drugi, ale podczas tej aktywności nie było okazji na nią wejść.

Trudno było jednak narzekać, bo w tak klimatycznym miejscu już dawno nie byłem. Cisza Wisły, przemysłowy szum Kwidzyna i chrapanie dwóch kajakarzy nocujących na wieży budowało atmosferę. Jeden spał w hamaku, drugi w namiocie i obu oczywiście obudziłem waląc SPD-ami po drewnianych schodach. Zasnęli szybko, jak tylko ich uspokoiłem, że nie chcę ich zabić czy okraść, a przybyłem po prostu na wschód Słońca :-))

Wschodu w końcu się doczekałem, ale że wieża nie jest orientowana centralnie na ten kierunek, to Słońce miałem nieco z lewej – vide galeria.

Po wykonaniu chyba wszystkich możliwych odcieni Słońca na chmurach i na wodzie (w galerii macie tylko selekcję ;-) rozładowała mi się bateria w aparacie i dalsze zdjęcia było robione awaryjnie komórką. Dupy, delikatnie mówiąc, nie urywają.
Z rezerwatów ,,Wiosłowych” ruszyłem pod górę i dotarłem do DK 91 żeby zafundować sobie fajny zjazd na most pod Kwidzynem. Potężna i nowatorska (jeden z najdłuższych na świecie mostów extradosed) konstrukcja przyciąga wzrok i jest po prostu ładna.

Dalej zajrzałem do Korzeniewa, zastanawiając się dlaczego powiat kwidzyński tak lubi podbrukować drogi rowerowe (zarówno na poziomie jezdni, jak i na wale Wisły wszystko jest z polbruku, na szczęście chociaż niefazowanego).
Z Korzeniewa wspiąłem się do Kwidzyna, żeby równie szybko z niego zjechać i skierować się przez Sadlinki do Gardei. Na tamtejszej stacji Olko zjadłem solidne śniadanie i popędziłem dalej. W planach miałem wieżę zamku krzyżackiego w Rogóźnie k. Grudziądza, ale czas mi powiedział , że to „inną razą” ;-)

Zatem zawróciłem i doliną rzeki Gardęgi wróciłem do województwa pomorskiego. Zaliczyłem krótki odcinek terenu, bo tak to jest jak się jedzie bez większego przygotowania. Ominąłem bocznymi asfaltami Kwidzyn i przez Licze dotarłem do drogi na Sztum.
W Sztumie byłem umówiony z bratem, gdzie odwiedziliśmy grób rodziców w drugą i czwartą rocznicę ich śmierci.

A potem to już został powrót do domu, który ,,urozmaiciłem” sobie pokazaniem Trekowi skrótu przez Łozę i Lasy do Klecia. Skrótu o którym należy zapomnieć, bo nikt z niego nie korzysta i rządzi tam teraz tylko i wyłącznie wysoka roślinność w połączeniu z dość głęboką wodą …





Kategoria WYCIECZKI >150